O Marce
Ubrania z duszą, less waste, slow fashion
„Nic Wielkiego” to nie jest marka, która krzyczy. To marka, która mówi Ci po cichu: możesz.
Możesz się wyróżniać, możesz się nie tłumaczyć.
Możesz wybierać kolor, nawet jeśli wszyscy wokół noszą beż.
Możesz mieć ubranie z resztek materiału, które wygląda jak milion monet.
Możesz kupić mniej, ale lepiej – i tylko wtedy, kiedy poczujesz: to moje.
Szyję małe serie – 2-4 sztuki. Łączę dobrej jakości materiały z tym, co zostaje lub co się znalazło, w unikatowe wersje. Nie gonię za trendami, nie kopiuję kolekcji – wolę tworzyć rzeczy z charakterem.
„Nic Wielkiego” to miejsce dla kobiet, które nie potrzebują aprobaty.
Bo wiedzą, że siła nie zawsze wygląda głośno. Czasem wygląda jak kolorowa bluza z sercem wszytym w szew.
Nie jestem tu, żeby tworzyć rzeczy „dla wszystkich”. Jestem tu, żeby tworzyć dla Ciebie – jeśli lubisz wiedzieć, skąd pochodzi materiał, jeśli chcesz kupować mniej, ale lepiej.
Ubrania to nie rozwiązanie. Ale mogą być przypomnieniem:
- Że masz prawo robić po swojemu.
- Że masz prawo nosić kolor, nawet jeśli wszyscy wokół wybierają szarość.
- Że masz prawo nie wpisywać się w oczekiwania – bo wystarczy, że jesteś sobą.
Dla kogo jest ta marka?
- Dla kobiet, które nie potrzebują aprobaty. Albo… jeszcze jej nie mają, ale wiedzą, że czas ją sobie dać.
- Dla kobiet, które mają dość szablonów,
- lubią wiedzieć, co mają na sobie,
- szukają jakości, nie logo,
- chcą mieć na sobie coś, co nie krzyczy, ale mówi: hej, to ja!
- Dla tych, które potrafią docenić niedoskonałość.
- Które chcą kolorów – ale takich, co pasują do duszy, nie do sezonu.
- Dla tych, które jeszcze czasem wątpią, ale już wiedzą, że to nie inni mają rację. To one mają siebie.
Małe rytuały
Piątki z Nic Wielkiego to nie tylko premiera nowych rzeczy. To mały rytuał, który przypomina, że można inaczej.
Co dwa tygodnie – punkt 18:00 – wchodzą rzeczy, które powstały w ostatnich dniach. Z miłością, z detalem, z historią.
Może będzie Twoja bluza. A może nie. Ale zawsze będzie coś, co przypomni: masz wybór. Tworzę je w krótkich seriach, często z ostatnich kawałków materiałów – dlatego jeśli coś do Ciebie mówi, zajrzyj do kolekcji, zanim zniknie.
Dlaczego less waste?
Bo nie trzeba więcej. Trzeba mądrzej.
Nie wierzę w to, że zapełnianie szaf robi komukolwiek dobrze. Ale wierzę w to, że ubranie może dać poczucie siły. Może przypomnieć o sobie. Może być czułe.
Szyję w duchu less waste, bo mam potrzebę dbać o to, co już jest. Nie tworzę nadmiaru – nie muszę. Zamiast wyrzucać – sięgam po skrawki. Z nich właśnie rodzi się najwięcej charakteru.
Nie wszystko będzie idealnie proste. Ale zapewniam – wszystko jest prawdziwe.